Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. J 15,13
Drodzy Strażacy,
Pan Jezus w słowach z Ewangelii Jana mówi o największym wyrazie miłości — o oddaniu życia za drugiego człowieka. To Słowa, które nabierają szczególnego znaczenia właśnie w waszej służbie.
Codziennie zakładacie mundur i podejmujecie działania, które często wiążą się z ryzykiem. Pędzicie tam, skąd inni uciekają — w ogień, w niepewność, w sytuacje zagrażające życiu. To nie jest tylko praca — to powołanie. To konkretna forma służby drugiemu człowiekowi. I choć nie każdy dzień kończy się dramatem, każdy dzień waszej pracy jest potencjalnym świadectwem tej największej miłości, o której mówi Jezus.
Ale Pan Jezus nie tylko mówi o miłości jako o gotowości do oddania życia. On sam tę miłość zrealizował. Oddał życie — dobrowolnie, z miłości — za nas wszystkich. Dla was to może być źródłem siły. Właśnie On rozumie, co znaczy ryzykować dla innych. On zna waszą codziienność, wasze zmagania i ciężar odpowiedzialności, który często nosicie.
Dlatego nie jesteście sami. Jesteście otoczeni modlitwą, wdzięcznością ludzi i — co najważniejsze — obecnością Boga, który czuwa nad każdym waszym krokiem. W chwilach zwątpienia czy zmęczenia, a może nawet poczucia niesprawiedliwości, pamięetajcie, że wasza służba ma wymiar duchowy, a Bóg widzi każdy trud i każde poświęcenie. U Niego nic nie ginie.
4 maja — w Dzień Strażaka — szczególnie modlimy się za was. Dziękujemy za waszą odwagę, za gotowość do służby, za cichą obecność w chwilach kryzysu.
Niech te słowa z Ewangelii będądla was pięknym przypomnieniem, że Jesteście powołani nie tylko do gaszenia pożarów, ale i do bycia znakiem nadziei, pokoju i odwagi. Niech Duch Święty obdarza was mądrością w podejmowaniu decyzji, siłą w chwilach próby i pokojem, który przewyższa wszelki ludzki lęk.
Niech Bóg was strzeże i prowadzi w każdej akcji, w każdej decyzji, w każdej minucie tej niełatwej, ale pięknej służby.
Ducha nie gaście!
ks. Bartłomiej Polok – Diecezjalny Kapelan Straży Pożarnej